Kiedy w 2022 roku po raz pierwszy pojechałem do Zeltweg na pokazy Airpower wiedziałem, że na pewno tam wrócę. Odbywają się one co 2 lata, tak więc w tym roku znalazły się na liście „must-have”.

Jeżeli jechać do Zeltweg to oczywiście w ramach pakietu spotterskiego, który daje możliwość robienia zdjęć z, na prawdę, atrakcyjnych punktów na całym lotnisku. Nie było łatwo – bilety udało mi się dostać dopiero w 3 i ostatniej transzy. No ale się udało…
Tak się złożyło, że mogłem na pokazy pojechać z zupełnie świeżym, mającym 5 dni, nowym body – Canonem R5 Mark II – co oczywiście dodało całemu wyjazdowi dodatkowych atrakcji.

Tym razem pojechałem samochodem, co okazało się być dobrą decyzją. Przy okazji zaliczyłem fotograficznie kolej Semmeringbahn.

Jeżeli chodzi o zdjęcia to jest to oczywiście ułamek wszystkiego tego co przywiozłem. Planuję tym razem z czasem dodać kilka wpisów poświęconych występom konkretnych maszyn czy zespołów.


Dzień pierwszy – piątek

… zapowiadał się dobrze aż do poranka, w którym to okazało się że w dolinie, w której znajduje się lotnisko, zalegają chmury a do południa ma po prostu padać. Nie bardzo byłem na to przygotowany – ale na szczęście w ramach pakietu spotterskiego można było dostać pelerynę przeciwdeszczową. I dobrze bo padało dłużej i momentami dość intensywnie. Całość tego dnia spędziłem na punkcie spotterskim znajdującym się na górce w dalszej części pasa – ale po stronie widowni. Zdjęcia, dzięki pogodzie, klimatyczne.


Dzień drugi – Sobota

Prognozy mówiły o słońcu, tak więc jak o 5:30 wyjeżdżałem ze słonecznego Graz’u byłem przekonany że ten dzień jest pewniakiem. O zgrozo – na miejscu (po dłuższym postoju w korku dojazdowym – czyli koło 9 rano) okazało się, że w dolina jest mocno zamglona z bardzo niską podstawą chmur. Na szczęście zanim dotarłem do pasa przez chmury już przeświecało słońce. W powietrzu została jeszcze wilgoć, która zapewniła kilka spektakularnych kadrów 🙂 Choć nie wypogodziło się całkowicie to już do końca dnia słońce często wyglądało zza wysokich chmur. Tym razem poranne zdjęcia wybrałem się na drugą stronę pasa (i choć rzeczywiście jest tam trochę pod słońce to jednak miejscówka ta jest znacznie bliżej akcji). Nie żałowałem. Po południu udałem się do sekcji spotterskuej na głównym „pagórku” po stronie widowni i tam już zostałem do końca.

Zdjęć więcej niż z piątku, bo jednak warunki lepsze.


Choć „obsada” w tym roku była nieco uboższa, bardzo mi się podobało. Na pewno wybiorę się na kolejną edycję za 2 lata.

Nowy aparat sprawił się świetnie, ale o tym recenzji (wkrótce)

2 odpowiedzi na “AirPower 2024”

  1. Cześć,
    czemu stosujesz czasami tak absurdalnie krótkie czasy na maszynach śmigłowych? Z twoim sprzętem spokojnie jesteś w stanie zamykać krąg śmigła za każdym razem.

    1. Absolutnie z powodu niedbalstwa. W większości wypadków po prostu zapomniałem przestawić – pewnie dlatego, że kompletnie nie miałem serca do śmigieł tej edycji. Tam A400 to zamknąłem tak jak lubię – czy żeby jednak został ślad śmigła, choćby podkreślając jego kształt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *