W związku z tym, że znajomi dość często pytają mnie o praktyczne zastosowanie możliwości nowych matryc – opisanych tutaj postanowiłem opisać strategię ekspozycji w wypadku matryc cyfrowych. Żeby nadać temu wpisowi nieco szerszy charakter – opiszę nie tylko matryce najnowsze ale i te o nieco starszej konstrukcji, tak aby użytkownicy Canonów też znaleźli coś dla siebie.

Trzeba jednak zacząć od jednego bardzo podstawowego stwierdzenia – technika tutaj opisana ma służyć dwóm celom: maksymalizacji dynamiki zarejestrowanej na zdjęciu lub minimalizacji szumów w cieniach w procesie obróbki. Jeżeli nie zależy nam na żadnym z tych celów w zasadzie stosowanie opisanych tu zaleceń mija się z celem – gra nie warta świeczki. Tak więc, jeżeli tematem zdjęcia jest scena z dynamiką płaską jak Mazowsze i w dodatku nie zamierzamy za bardzo grzebać w posprocesie – Auto ISO plus wybrana ekspozycja (też z automatu) zapewne będzie najlepszym rozwiązaniem.

No ale skoro zależy nam na wspomnianych celach brnijmy dalej. Pierwszą podstawową czynnością jaką trzeba wykonać jest ustalenie jakiego typu matrycę posiada nasz aparat. Żeby nie robić tego samemu przy pomocy dość upierdliwych obliczeń wystarczy skorzystać z jak zawsze niezawodnego Photons to Photos – Shadow improvement . Na wykresie tym wybieramy naszą puszkę i w zależności od tego co zobaczymy wybieramy odpowiednią sekcję w dalszej części tego wpisu.

Pamiętajmy też o wspólnej zasadzie dla wszystkich matryc – jeżeli jesteśmy w stanie naświetlić poprawnie scenę (to znaczy tak aby wypełnić matrycę po brzegi jednocześnie niczego nie prześwietlając) na bazowym (fizycznym) ISO – to właśnie tak trzeba zrobić. Kropka. Pamiętajmy też, że histogram, który pokazują nam aparaty związany jest z utworzonym JPG-iem a nie danymi RAW, tak więc najczęściej ma on niewiele wspólnego z rzeczywistością. W wypadku lustrzanek poprawne parametry ekspozycji można w zasadzie ustalić tylko w drodze eksperymentów, w bezlusterkowcach mamy prostsze metody – live view i zebra są naszymi najlepszymi przyjaciółmi.

Matryce klasyczne – nie isoless

Jeżeli wykres dla naszej matrycy wygląda podobnie do tego powyżej (to znaczy na przestrzeni całego zakresu ISO wznosi się o więcej niż 1,5EV), to znaczy że jesteśmy posiadaczem klasycznej lustrzanki od Canona lub mocno leciwej lustrzanki Nikona i mamy zwykłą matrycę charakteryzującą się dużym szumem przetwarzania. Jest to też sytuacja najprostsza, bo w zasadzie nie za bardzo mamy tutaj co zrobić – charakterystyka matrycy uniemożliwia zabiegi zapewniające wysoką dynamikę i odzyskiwanie cieni. W takim wypadku należy stosować prostą strategię – ustawiamy najniższe ISO jakie zapewnia nam poprawną ekspozycję (czyli albo odpowiednio dużą dziurę, krótki czas itp) przy czym staramy się stosować taką korekcję, aby maksymalnie naświetlić matrycę jednocześnie nie tracąc świateł. Najczęściej okolice +1EV to wszystko na co nas będzie stać.

Matryce isoless – single gain

Jeżeli wykres naszej matrycy wygląda podobnie do tego powyżej (czyli na przestrzeni całego ISO różnica wynosi nie więcej niż 0,5-0,7 EV) to oznacza, że nasza matryca jest ISOless w całym zakresie ISO (posiada tylko jeden poziom pojemności komórek – single gain). Masz w takim wypadku puszkę Fuji, w miarę nową lustrzankę Nikona, nieco starsze Sony lub bezlusterkowca Canona. Tutaj strategia jest dość prosta – w związku z tym, że ISOless zapewnia nam to, że szum wynikający z podniesienia ISO będzie identyczny jak szum uzyskany na skutek wyciągnięcia w postprocesie o tyle EV o ile nie doświetliliśmy sceny ale przy okazji zachowamy o dokładnie tyle samo EV świateł więcej – wystarczy pracować zawsze na ISO bazowym a korekcje ekspozycji dobierać tak aby przy tymże ISO uzyskać spodziewane parametry. Jedyne ograniczenie to możliwości programów od obróbki – nie radzą sobie one z wyciąganiem ponad 3,5-4 EV i w związku z tym, jeżeli na bazowym ISO poprawna ekspozycja wymaga korekcji większej niż – 3EV to od tego momentu warto zacząć podnosić ISO aż uzyskamy zadawalające parametry ekspozycji (utrzymując korekcję – 3 EV). Oczywiście materiał odpowiednio traktujemy w postprocesie – w wypadku dużej korekcji na + lub – surówka z matrycy będzie bez obróbki nieużywalna.

Przykład: Chcemy zastosować czas 1/100 przy przysłonie 5.6. Warunki oświetleniowe wymagają zastosowania ISO 800. Stosujemy korekcję – 3 EV tak aby zastosować ISO bazowe równe 100. Następnie zdjęcie w postprocesie wyciągamy o 3 EV (w zakresie cieni oczywiście). Jakościowo uzyskujemy materiał o takim samym poziomie szumów jak przy ISO 800, ale zachowujemy 3 EV w światłach.

W rzeczywistości jest bardzo mało matryc, które były by całkowicie isoless od samego początku zakresu. Choćby jak na powyższym wykresie widać, że na przestrzeni pierwszych dwóch/trzech stopni krzywa rośnie – tak więc stosowanie ISO nieco większego niż podstawowe może być przydatne jeżeli zależy nam na zachowaniu najniższego szumu w cieniach.

Matryce isoless – dual gain

Jeżeli wykres twojej matrycy wygląda ja wyżej (należy zwracać uwagę tylko na wypełnione punkty – punktu puste w środku to tak zwane ISO rozszerzone cyfrowo – nie zwracamy na nie uwagi) to znaczy, że posiadasz najnowocześniejszą matrycę isoless dual-gain (czyli z podwójną bazową pojemnością pikseli). Jesteś zapewne posiadaczem nowego bezlusterkowca Sony, Nikona, Fuji lub nowej lustrzanki Nikona. W tym wypadku można uzyskać najlepsze wyniki, jednak strategia jest nieco bardziej skomplikowana niż w wypadku single-gain. Jak widać na wykresie matryca taka jest isoless na dwóch zakresach, ale nie pomiędzy nimi – to tak na prawdę złożenie dwóch matryc isoless o różnym ISO bazowym. Drugie ISO bazowe, to pierwszy punkt po skoku wykresu w górę. Stąd też i strategia ekspozycji – zaczynamy od niższego ISO bazowego i tak dobieramy ekspozycję aby maksymalnie zapełnić matrycę. Jeżeli ze względu na parametry ekspozycji tak się nie da – to korygujemy aż dojdziemy do korekcji -2 EV (uwaga! zależy to od wartości drugiego bazowego ISO. 2 EV jest ok dla ISO 640 i 800. Jeżeli to ISO 400, to nie schodzimy niżej niż 1 EV). Jeżeli przy takiej korekcji parametry ekspozycji nadal nie są zadawalające, to zmieniamy ISO na drugie bazowe i cały proces zaczynamy od nowa – staramy się wypełnić matrycę i robimy korekcję jeżeli parametry nie są zadowalające. Schodzimy w ten sposób do -3 EV, gdzie zaczynamy podnosić ISO utrzymując te – 3 EV aż dojdziemy do zadowalających parametrów. Materiał obrabiamy oczywiście w postprocesie.

Przykład: Nasza matryca posiada bazowe ISO równe 100 i 400. Maksymalna korekcja dla ISO 100 przy kolejnym progu ISO 400 to 1 EV. Chcemy zastosować parametry: czas 1/100 i przesłona 5.6. Warunki oświetleniowe wymagają zastosowania ISO 1600. Korekcja dla ISO 100 wynosiłaby – 4 EV – to znacznie więcej niż – 1EV. Stosujemy zatem drugie ISO bazowe – czyli 400 i korekcję – 2 EV. Następnie w postprocesie wyciągamy materiał o 2 EV w cieniach. Uzyskujemy ten sam poziom szumu co przy ISO 1600 ale zachowujemy 2 EV świateł.


Na sam koniec, warto na szybko jeszcze raz podkreślić – co daje nam naświetlenie klatki z ujemną ekspozycją i następne wyciągnięcie cieni w postprocesie zamiast zastosowania wyższego ISO ze zwykłą ekspozycją – krótko: ochronę świateł. Stosując tę technikę nie uzyskamy lepszego poziomu szumu w cieniach niż stosując wyższe ISO – uzyskamy wynik identyczny, ale za to unikniemy prześwietlenia świateł (o ile oczywiście takie mamy w kadrze). Jest to podstawowa różnica w stosunku do matryc z pierwszego przypadku – tam podnoszenie ISO daje mniejsze szumy w cieniach niż wyciąganie ich w postprocesie, ale w tym przypadku nie jesteśmy w stanie ochronić świateł (bo efektywnie ponosząc ISO obniżamy DR matrycy).

5 odpowiedzi na “Isoless i strategia ekspozycji”

  1. Ciekawe to wszystko, jednak wciąż nie mam czasu sprawdzić w praktyce. Czy Ty stosujesz tę metodę to na co dzień? Czy może tylko w przypadku „trudnych” scen?

    1. Staram się stosować na codzień – na zasadzie, że nigdy nie zaszkodzi a warto mieć zawsze więcej przestrzeni do późniejszej obróbki (patrząc na statystyki 95% zdjęć zrobionych mam na natywnym ISO – czyli w Sony jednym z dwóch). Oczywiście jeżeli rozpiętość tonalna sceny jest płaska jak stół i nie ma potrzeby ratowania jakichkolwiek świateł to nie ma potrzeby stosować ale i też niczego się nie straci.

  2. Fajnie wytłumaczone. Ja akurat mam dwa aparaty, w jednym single, w drugim dual. Sprawdza się w praktyce, chroni światła nie dodając szumów więcej niż jest to przewidziane. Niestety mało kto wie o tych właściwościach matryc i ludzie nawet z najnowszymi aparatami nadal strzelają na horrendalnie wysokich iso prześwietlając światełka ile tylko się da.

Skomentuj Krzysztof Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *