29 kwietnia 2019 roku skończyło się świadectwo dopuszczenia do eksploatacji ostatniemu Rumunowi w barwach PKP. Aby pożegnać tą maszynę Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Krakowie zorganizowało 2-dniową imprezę pod nazwą „Rumunem przez Bałaje”. Rumun z 3 oliwkowymi historycznymi wagonami miał pokonać przepiękną trasę z Jarosławia przez Werhratę, Hrebenne, Zwierzyniec do Zamościa i następnego dnia z powrotem. Od samego początku wiedziałem, że po porostu muszę pojechać…
Prognozy pogody nie były przyjazne już na tydzień przed imprezą. Pierwszego dnia miało padać a drugiego lać. Jak to dobrze, że czasami się nie sprawdzają – pierwszego dnia podróży towarzyszyło piękne słońce a drugiego dnia w zasadzie jedynie trochę padało – dając okazję do zupełnie innego klimatu zdjęć.
Długo się zastanawiałem czy jechać samym składem licząc na foto-stopy organizatora, czy też „gonić” skład samochodem licząc na te bardziej indywidualne kadry. Patrząc na mapę linii kolejowych, którymi miał się odbyć przejazd, analizując dostępność dróg oraz zdanie bardziej doświadczonych kolegów – zdecydowałem się jechać pociągiem. I dobrze bo okazało się że gonitwa była bardzo trudna, impreza nastawiona była zdecydowanie na foto-stopy dla uczestników przejazdu a w związku z tym goniący byli mocno niezadowoleni – czemu garstka w najgorszy z możliwych sposobów dała wyraz (na szczęście) pod koniec imprezy. Udało się zejść poniżej dna ustalonego przez panią dyżurną ruchu w Suścu… Ale na szczęście w żaden sposób nie wpłynęło na fantastyczność całej imprezy.
Muszę powiedzieć, że dla mnie, przejazd takim zupełnie klasycznym, bujającym, hałasującym pociągiem był również fantastycznym przywróceniem wspomnień zatartych przez częste podróże zupełnie bezdusznym „Pendolino”.
Oczywiście czas na zdjęcia, a więc – dzień pierwszy: trasa z Jarosławia przez Lubaczów, Horyniec, Hrebenne, Zwierzyniec do Zamościa. Piękna pogoda w krajobrazie Bałajów zrobiła swoje. Na koniec „wyścig” z duetem gagrinów LHSu postawił kropkę nad „i”. Klikając na ikonę lokalizacji przy zdjęciu zawsze można zobaczyć, w którym miejscu zostało zrobione.
Drugi dzień pogodowo zapowiadał się znacznie gorzej – choć tak jak pisałem – na szczęście aura okazała się być znacznie bardziej przyjazna. Lekka mgiełka i mżawka zrobiła również ciekawy klimat. A więc zdjęcia…
Na koniec nie zostaje nic jak ogromnie podziękować SMK za zorganizowanie tej imprezy, dogranie wszystkiego i tak piękne pożegnanie ostatniego czynnego Rumuna PKP.