Wraz z kolejnym uaktualnieniem Lightroom’a CC oraz CC classic Adobe wprowadziło dość poważne zmiany w zakresie profili aparatów (matryc). Przede wszystkim zmienił się nieco „silnik” napędzający profile – o czym nieco później, po drugie pojawiły się zupełnie nowe profile a także sam ich dobór został wyeksponowany w panelu obróbki w miejscu, w którym powinien być od zawsze – czyli na samym początku.
Wraz z tą zmianą wydaje mi się, że złożyłem broń w walce z tymiż profilami a w zasadzie z budową własnych profili opartych na Colorcheckerze. Dlaczego? – o tym również za chwilę, ale najpierw krótkie wprowadzenie.
Dotychczas Lightroom i Camera Raw pracowały na profilach DNG dostarczanych przez Adobe – dla każdego modelu aparatu był to profil Adobe Standard oraz kilka profili „udających” ustawienia konkretnego aparatu. W nowej wersji Adobe wprowadziło profile znacznie bardziej złożone, zapisywane w formacie XMP – biorących za bazę jeden z profili DNG, a w zasadzie prawie zawsze profil Adobe Standard. Nowe profile zapewniają znacznie bardziej złożony proces redneringu koloru (umożliwia używanie tablic LUT lub bezpośredniego mapowania rgb -> rgb). Profile te dzięki większym możliwością są w stanie odpowiednio modelować odwzorowanie koloru – na przykład standardowo unikać przesycenia kolorów skóry (na co ludzkie oko jest bardzo wrażliwe). Jeżeli weźmiemy do tego profil Adobe Standard, na którym nowe profile bazują, który jest przygotowany przy pomocy narzędzi znacznie wykraczających poza możliwości 24 pól Colorchecker’a – zawierający choćby hue-twist, czyli zmianę odcienia koloru w zależności od jego jasności (zależy nam na przykład na tym aby jaśniejsza zieleń była nieco cieplejsza od tej ciemniejszej) to dojdziemy (a w zasadzie ja doszedłem) do wniosku, że ta kombinacja profili jest znacznie bardziej uniwersalna niż własny profil stworzony przy użyciu Colorchecker’a. Owszem, jeżeli dla każdej sceny tworzyć by oddzielny profli – to pewnie takie rozwiązanie było by lepsze, tylko wprowadzało by tak potężny poziom komplikacji, że chyba była by to gra niewarta świeczki. Natomiast taki profil zrobiony w konkretnych warunkach – nigdy nie będzie odpowiednio uniwersalny, żeby stosować go do obróbki wszystkich zdjęć robionych w końcu w różnych warunkach oświetleniowych. Profile Adobe dzięki znacznie większej złożoności są w stanie zapewnić właśnie taką uniwersalność.
Dlatego też, postanowiłem przez jakiś czas (w końcu wielkimi krokami zbliża się wyprawa wakacyjna – a więc zdjęć nie zabraknie) popracować na profilach dostarczanych przez Adobe – przede wszystkim Adobe Color oraz Adobe Landscape i porzucić poszukiwanie złotego runa w postaci własnego profilu. Zapewne w jakiś bardzo specyficznych warunkach Colorchecker się przyda – w zasadzie do tego został stworzony.
Pierwsze obserwacje dotyczące nowych profili w LR:
- Adobe Color – zbliżony do Adobe Standard, nieco podciągnięty kontrast. Można zauważyć redukcję nasycenia kolorów skóry (skin tone).
- Adobe Landscape – zdecydowanie bardziej odważny poziom nasycenia koloru, brak tłumienia kolorów skóry, jeszcze większy kontrast, mocniej uwypuklone kolory – zielony i niebieski
- Adobe Portrait – podobny do Color tylko ze zdecydowanie silniejszym złagodzeniem kolorów skóry – zgodnie z oczekiwaniam bardzo dobry do portretów lub zdjęć, na których ludzie stanowią motyw przewodni
- Adobe Neutral – bardzo obniżony kontrast i nasycenie. Rendering koloru bardzo zbliżony do Adobe Color. Zdecydowanie najlepszy profil do zdjęć o dużej rozpiętości tonalnej wymagających agresywniejszej obróbki.
Jedna odpowiedź do “Wojny profilowe”