W dniach 9-11 października tego roku – Turkol zorganizował projekt „Bieszczady 2020”. Jako, że zbiegło się to z moim zaplanowanym wyjazdem w Bieszczady – szkoda było nie skorzystać. Początkowo chciałem poświęcić całej 3-dniowej gonitwie za pociągiem cały wpis – jednakże pod wpływem fantastyczności dnia ostatniego – jemu to właśnie go poświęcę, a pozostałe zdjęcia pojawią się nico później jako post scriptum.

Tego dnia Turkolowi towarzyszyłem wraz pokaźną grupą „goniących” na odcinku Zagórz – Łupków – Zagórz. W sumie, można by było trochę ponarzekać, że nie świeciło słońce – moim zdaniem, tym lepiej. Spowite chmurami Bieszczady mają kosmiczny urok. Na gonitwę miałem tam jakiś wstępny plan – jednakże (trochę też i tego się spodziewałem) gonitwa raczej była grupowym przemieszczaniem się.

Na pewno dało się lepiej, ale dla mnie to i tak mega zdjęciowa radocha. Tak więc zapraszam:

5 odpowiedzi na “Bieszczadzkie retro”

  1. No i to jest to, na co liczyłem 🙂 Zdjęcia przenoszą w Bieszczady żywcem – żadnych strat przesyłu na linii obraz – odbiorca. I pogoda widać wcale nie była taka zła, a wręcz może i lepsza niż każda inna 🙂 Czekam na pozostałe!

Skomentuj Krzysiek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *