Jak pisałem w tym artykule – ostatnio zdecydowanie więcej jeżdzę na rowerze. Nie tylko „służbowo” ale przede wszystkim rekreacyjnie. Moją ulubioną trasą w Warszawie stała się wyprawa wzdłuż Wisły – z Wilanowa na Tarchomin i z powrotem. Dzięki rozwojowi ścieżek w Warszawie od niedawna trasę tą w całości można wykonać przemieszczając się drogą rowerową – co więcej w kilku wariantach. Nie bez znaczenia są tu nowe oraz już istniejące wcześniej przeprawy rowerowe przez mosty – Łazienkowski, Świętokrzyski, Gdański, Grota-Roweckiego oraz Skłodowskiej-Curie. Ostatnio otworzone bulwary wiślane na odcinku od „Fali” do CNK oraz przeprawa przez port Żerański oraz dawne składowisko odpadów piecowych EC Żerań urozmaiciło północny odcinek trasy.
Zawsze narzekałem na to, że Warszawa stoi „tyłem” do Wisły – ostatnio trzeba przyznać, że trochę się to zmieniło – i to w dwojaki sposób. Wybrzeże zachodnie ucywilizowało się dzięki bulwarom wiślanym a wschodnie zostało „dzikie” ale przejezdne – dzięki w większości gruntowej ścieżce rowerowo-spacerowej. Dodatkowo niedawno pojawił się bardzo fajny trakt rowerowy wiodący od końca bulwarów tyłami Centrum Olimpijskiego aż do mostu Grota – Roweckiego.
Co prawda kilka spraw można by jeszcze poprawić (choćby to, że bulwary są ciężko przejezdne popołudniami – kiedy masa pieszych po prostu nie zwraca uwagi na wydzielone trasy rowerowe), ale ogólnie jest nieźle. Ostatnio nawet na poranną wyprawę wziąłem aparat – bo Warszawska Wisła stała się bardzo malownicza.