Myślę, że można, już bez jakiejś wyjątkowej odwagi, powiedzieć iż wczoraj wojna pomiędzy lustrzankami i bezlusterkowcami w końcu się zakończyła. Wyniku oczywiście można się było spodziewać – ostatni bastion lustrzanek został z hukiem zdobyty.
Sony ogłosiło nowe body – i nadało mu nazwę A1. Choć pewnie można by powiedzieć, że to kolejna puszka z serii A9, to „1” zapewne ma pokazywać iż jest to konkurent absolutnie topowych puszek ze stajni Canona i Nikona. Tych, które jeszcze do wczoraj królowały w najbardziej zaawansowanym segmencie sportowo-reporterskim. Aparat wyposażono w nową 50MPix matrycę typu „stacked” – a więc wyposażoną w umieszczony bezpośrednio pod nią moduł pamięci tymczasowej zapewniający znacznie szybszy odczyt. Dzięki temu oraz zdecydowanie szybszym procesorom aparat zapewnia (między innymi) – 30 klatek na sekunde w trybie elektronicznej migawki bez back-out’u w wizjerze, AF analizujący obraz 120 razy na sekundę i znajdujący twarze i oczy u ludzi, zwierząt i ptaków. Oczywiście wszytkiemu towarzyszy fantastyczny Real Time Tracking. Do tego pełne 15EV dynamiki przy bezstratnie (w końcu!) kompresowanych RAW-ach. Zamiast kart SD puszkę wyposażono w dwa sloty kart CFExpres. Zapis filmów w 8K przy 30fps i 4k przy 120fps oczywiście w 10 bitach w kodowaniu 4:2:2. Parametrem, którym body to dorównuje lustrzankowej konkurencji jest również cena – równie kosmiczna, co parametry samego aparatu.
Przy tej okazji warto też powiedzieć, że konkurencja nie śpi – a nawet przez chwilę zdawało się wydawać, że trochę wyprzedziła Sony. Canon pokazał absolutnie dwa fantastyczne body bezlusterkowe – EOS R5 i EOS R6. Muszę szczerze przyznać, że o R5 nawet dość poważnie myślałem (i jak się później okazało nie tylko myślałem). Nikon ze swoimi Z6 II i Z7 II też nie zostaje w tyle. Można powiedzieć, ze w segmecie średnim wszyscy gracze mają już na prawdę bardzo dobre bezlustra. No cóż, teraz kiedy pojawiło się A1 lider znowu się zmienił i zapewne Canon i Nikon będą musiały wyprodukować bezlusterkowe odpowiedniki swoch 1DX Mark III i D6 (uaktualnienie: Canon ogłosił pracę na EOS R3 a Nikon nad Z9 – mają to być body równie fantastyczne jak A1).
Z mojego punktu widzenia – chciałbym aby technologia, która znalazła się w A1 powoli zawitała i do niższych modeli Sony – mam nazdzieję, że A7R V lub A7 IV bedą wyposażone w sporo nowinek zaczerpniętych z A1.
Myślę również, że to taki definitywny koniec kilkuletniej epopei na tym blogu dotyczącej przygody z bezluterkowcami. Wszaksze egzotyka sprzed kilku lat dziś stała się codziennością.
I tylko w dalszym ciągu czasami tu i tam słyszę: „jak kupię lustrzankę będę fotografem”… No tak, bo przyzwyczajenia zmianiają się najwolniej.
Dla nowych gości na blogu polecam lekturę:
Bez lustra
Quo Vadis
Jedna odpowiedź do “Umarł Król, niech żyje Król”