W tym roku, w końcu udało mi się zrealizować jedno z moich ogromnych marzeń – pojechać do Mongolii aby zrobić trochę zdjęć fantastycznych klimatów jakie panują na kolejowej magistrali transmongolskiej.
To marzenie pojawiło się kilka lat temu, kiedy to na Facebooku zacząłem obserwować profil Monrailpic Tours prowadzony przez Temuulen’a Batkhurel’a. W zeszłym roku postanowiłem się odezwać i wywiedzieć na temat możliwości pojechania na taką wycieczkę. Już po wymianie kilku maili byłem umówiony na sierpień tego roku a w kieszeni był już bilet na lot Mongolian Airlines z Frankfurtu do Ułan Bator i z powrotem.
Zanim napiszę coś o Mongolii i samych zdjęciach to absolutnie chciałbym zachęcić, wszystkich tych, którzy mają taką możliwość do skorzystania z wycieczek oferowanych przez Temuulen’a. Na prawdę to co otrzymałem przekroczyło o 200% moje oczekiwania. Jeżeli tylko twój żołądek jest w stanie wytrzymać kilka dni dość ostrego off-road’u w terenówce, masz nieco krzepy żeby wspiąć się na kilka punktów widokowych, to niczym innym nie musisz się przejmować. Dostaniesz kilka dni czystego doświadczenia wspaniałych widoków i możliwości obcowania z potężną dieslowsk’ą koleją. Nic dodać nic ująć. Nadmienię, że jestem już umówiony na przyszłoroczny, jesienny wypad na pustynię Gobi.
Mongolia
To zdecydowanie kraj kontrastów. Z jednej strony pachnące (jeszcze bardzo chaotyczną) wielkomiejskością Ułan Bator z ruchem ulicznym nie mieszczącym się w żadnych normach – zarówno pod kątem ilościowym i jakościowym. Z drugiej strony rozrzucone po górach maleńkie osady z chatami opalanymi w dalszym ciągu suszonym krowim łajnem a jednocześnie z doprowadzonym światłowodem z Internetem. To co najbardziej mnie uderzyło to brak dróg. Oczywiście jest kilka większych dróg między miastami (choć autostrada potrafi nagle skończyć się i przerodzić na kilka kilometrów w szeroką drogę gruntową) to do wielu miejscowości (w których są chociażby ośrodki wypoczynkowe) dróg po prostu nie ma. Jedyny sposób na dotarcie to jazda na przełaj bardziej lub mniej wyjeżdżonymi drogami gruntowymi lub koleją (o ile miejscowość jest akurat przy magistrali). Nie da się nie powiedzieć o pięknych odludnych krajobrazach – od lesistych gór po skaliste pustkowia (będzie widać na zdjęciach).
Na południe od Ułan Bator
W tym rejonie zaczęliśmy i skończyliśmy naszą wycieczkę. Tutaj pociągi z Ułan Bator podążają w i z kierunku granicy z Chinami w zasadzie jeden za drugim. Składy z węglem, rudą, kontenerowce oraz urocze mieszańce można łapać od rana do wieczora na urokliwych pętlach, łukach i wzniesieniach, które są nieodzownym elementem całej magistrali.
Góry Shathan i dolina rzeki Kharaa
To chyba najbardziej malownicza a jednocześnie najbardziej off-roadowa część wycieczki. Kilka dni po bezdrożach z nocowaniam w jutrach w maleńkiej miejscowości w środku gór. Za to widoki – nie da się ich zapomnieć. Tutaj, również jak w północnej części linii składy podążają w zasadzie jeden za drugim – gównie w kierunku granicy z Rosją oraz ośrodków górniczych w okolicach Darhan’u.
Darhan i okolice
Darhan to spore miasto na północy. Panuje tam nieco łagodniejszy krajobraz, za to od magistrali odchodzi sporo bocznic do pobliskich i nieco dalszych zakładów przemysłowych oraz kopalni.
Suche Bator i granica z Rosją
Odcinek magistrali od miasta Suche Bator, gdzie znajduje się duża stacja obsługująca ruch graniczny, do granicy z Rosją ma nieco inny charakter. Ruch jest tu mniejszy (ze względu na konieczność odprawy pociągów na granicy) za to całość ruchu obsługuje kilka klasycznych lokomotyw – jedyna poruszająca się w tym rejonie M62M oraz klasyczne “Fantomasy” 2TE116.
Wkrótce pojawi się oddzielny wpis ze zdjęciami samej Mongolii oraz Ułan Bator.



















































































Piękne zdjęcia. Aż przypominają mi się zdjęcia Seweryna 😉
https://sewerynblasiak.wordpress.com/
W kwestiach organizacyjnych. Tzn. ustaliłeś z nim (T.B.) jaki masz cel i on Ciebie obwoził po miejscówkach?
Zdjęcia przepiekne
Plan jest mniej więcej z góry ustalony, ale oczywiście można na bieżąco wprowadzać drobne modyfikacje w zależności od okoliczności.