Jak co roku, w połowie września wybrałem się w Bieszczady. Tym razem przyszło mi zmierzyć się z deszczowym wyzwaniem. Choć prognozy (jak to zwykle bywa w Bieszczadach) były bardziej złowieszcze niźli okazywało się w rzeczywistości, to jednak tym razem niemalże codziennie musiałem stawić czoła deszczowi oraz ciężkim, nisko zawieszonym chmurom. No ale ma to i swoje zalety – klimat gór spowitych chmurami przecinanymi promieniami słońca daje niezapomniane widoki. No i jesień prawie, że dopisała w tym roku.
Oddzielny akapit zdecydowanie trzeba poświęcić kolejce wagonikowej w Solinie. Jakoś mi ta inwestycja zupełnie umknęła w zeszłym roku – co zaowocowało wielkim zaskoczeniem w tym – nie tylko samą obecnością kolejki, ale i rozmachem z jakim została wybudowana. Muszę powiedzieć, że dawno, żadna inwestycja w Polsce tak mi nie zaimponowała. Kolejka jest piękna, bardzo ładnie komponuje się z krajobrazem, zapewnia fantastyczny widok na zaporę a wieża widokowa na jej północnej stacji robi fantastyczne wrażenie. Piękny widok na całe Jezioro Solińskie a taże bardzo fajna kawiarenka piętro pod tarasem widokowym.

Jak zwykle – nie zostaje mi nic innego jak zaprosić na zdjęcia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *